Tortille z nadzieniem sezamowym

Na polu robi się ciepło, słońce niestety świeci coraz mocniej, chciałoby się wręcz zatęsknić za śniegiem. Nie ma niestety za czym, bo śniegu w tym roku nie było. Teraz to już nawet okna nie można wieczorem zostawić otwartego bo robactwo ciągnie do światła. Trzeba sobie zatem jakoś poprawić humor, a najprostszy sposób to dobre jedzonko. Tortille z fasolą i sezamem. No i umiłowane frytki do zestawu. Dużo frytek. Na prawdę. Dużo.

Potrzebujemy:
- tortille (gotowe, chyba, ze komuś się chce robić)
- puszka pomidorów krojonych
- szklaka fasoli (przed gotowaniem)
- kopiasta łyżka zmielonego sezamu
- szczypta cynamonu
- pół główki czosnku (jakiś do dupy ten czosnek ostatnimi czasy, bo go prawie nie czuć, pomimo że kupowany na rynku u babki i widać, że nie chiński)
- trochę oliwy

Fasolę moczymy na noc i następnego dnia płuczemy i gotujemy. Po odcedzeniu wrzucamy całą resztę składników i dusimy aż zrobi się gęste (ile to zależy od tego, jak gęste są nasze pomidory). Tortille opalamy nad płomieniem. Zawijamy i wsuwamy.