Zazwyczaj zostaje mi czegoś więcej z obiadu, kaszy, makaronu i innych rzeczy. Tak było i tym razem. Pudełko z ugotowaną kaszą leżało już któryś dzień w lodówce, więc nadszedł czas, aby w końcu to do czegoś wykorzystać. A że kotlety można zrobić ze wszystkiego to więc one powstały.
Poniżej przepis, trochę niedokładny, ale ja tak gotuję.
około szklanki kaszy gryczanej (użyłem niepalonej)
pół kostki tofu (90g)
trochę słonecznika i pestek dyni
łyżka mąki lub mielonego siemienia
łyżka otrębów
sól, zioła, czosnek
Żadna filozofia, wrzucić wszystko do miski, tofu zetrzeć na dużych oczkach, wymieszać, ugnieść, uformować kotleciki i usmażyć na oleju.
Koszty całego dania (to co na zdjęciu) to około 7 złotych.